wtorek, 29 grudnia 2015

Santa Run Chania

Piąty już raz, w pewien dzień pod koniec grudnia, na mapie miasteczka Chania pojawiła się czerwona kropka. Jak co roku, kropka ta usytuowana w okolicach Miejskiej Hali Targowej, zwanej Agorą, po południu zaczęła rosnąć i przypominać sporą plamę. Zwiększając zoom można było zobaczyć, że czerwona plama żyje - rusza się, śpiewa, śmieje się i gada jak najęta - i, że powstała ze zgromadzonych ludziom, przebranych w czerwone stroje świętego Mikołaja. Widok przedni! Jest 27 grudnia, właśnie skończyły się Święta, a tu tysiące Mikołajów wyszło na ulice miasta. Mikołajów obojga płci i w każdym wieku. Nie brakował również małych Mikołajków ze smoczkami i w wózkach dziecięcych, ani tych na wózkach inwalidzkich. Dobroczynny bieg Mikołajów, Santa Run 2015 w Chania - najbardziej czerwony dzień w życiu miasta, a nawet całej Krety - czas zacząć!



Gotowi, do biegu, start w Santa Run 2015 Chania!


Santa Run Chania jest imprezą charytatywną organizowaną przez wolontariuszy działających na rzecz organizacji non-profit o tej samej nazwie. Ideą biegu Santa Run jest zebranie środków, które przekazywane są lokalnym organizacjom zajmującymi się dziećmi dotkniętymi różnymi schorzeniami lub z niepełnosprawnością.

sobota, 26 grudnia 2015

Boże Narodzenie

Święta Bożego Narodzenia właśnie dobiegły ku końcowi. Najwyższy czas podzielić się obrazami, refleksjami i odkryciami na temat ich obchodów na Krecie. W tym roku siedząc z bliskimi i znajomymi przy świątecznym stole często ciągnęłam za język z pytaniem "jak to było w Święta dawniej". W wolnej chwili wertowałam internet odnośnie kreteńskich tradycji bożonarodzeniowych. I niestety, dochodzę do niezbyt budujących wniosków. Po pierwsze, Boże Narodzenie bardzo się skomercjalizowało i wchłonęło co mogło ze stylu zachodniego. Po drugie, nigdy nie dorówna wypielęgnowanej tradycji polskiej Wigilii, czy też greckiej Wielkanocy, czyli Paschy. 

Zacznijmy od tego, że Boże Narodzenie w Grecji od zawsze było świętem religijne o mniejszym znaczeniu niż Wielkanoc. Świadczy już o tym nazwanie go "małą Paschą". Może mieć to wytłumaczenie w fakcie, że pierwsi chrześcijanie za dzień świąteczny uważali niedzielę. Po dwóch wiekach do kalendarz liturgicznego wprowadzili Wielkanoc. Po dwóch kolejnych liturgiczną celebrację święta narodzin Chrystusa. Co ciekawe pokrywała się ona czasowo z datą Saturnaliów - rzymskiego święta ku czci Saturna, obchodzonego w czasie przesilenia zimowego między 17 a 24 grudnia, gdy Rzymianie ucztowali i obdarowywali się prezentami. 


Zwiastun Bożego Narodzenia zakwita w wielu ogrodach.


Czytam w sieci, że przed Bożym Narodzeniem, tak jak przed Paschą, obowiązywał 40 dniowy post. Obecnie praktycznie się go w ogóle nie przestrzega. Nawet w dzień Wigilii. Zasiadamy do wigilijnego stołu uginającego się od wszelakiego mięsiwa (kozie frykasy, prosiak w sosie własnym, kurczak nadziewany kasztanami, ryżem i rodzynkami, kreteńskie kiełbasy). Tu czeka mnie kolejne zaskoczenie. Wiele osób po pięćdziesiątce wspomina, że w ich domach nie było Wigilii, gdyż wszyscy ludzie brali udział w greckiej Pasterce, która trwała od... 22.00 do 1.00 w nocy. Najcześciej po niej jedzono tylko mięsny wywar (z indyka, wieprzowiny, wołowiny lub baraniny), a świąteczna uczta była przygotowywana na nadchodzące południe, kiedy zbierała się za stołem cała rodzina. Dodają, że tego typu wigilijne biesiady to wynalazek ostatnich kilku dziesięcioleci i w sumie nie aż tak bardzo przez nich lubiany, gdyż czują jak bardzo zmieniły się zwyczaje i jak stopniowo święto to traci religijny charakter. 



                                         

                               Kreteńska kolenda w wykonaniu Iliasa i Dimitrisa Vlamakisów.    

Natomiast tradycją, która była "od zawsze" to chodzenie po kolędzie. Dzisiaj dzieci chodząc od domu do domu, oraz krążąc po sklepach w miasteczkach i na wsiach, dostają drobne pieniądze i słodycze. Dawniej było odwrotnie - przeważały łakocie, a nawet inne produkty żywnościowe, a rzadziej gotówka. Dzieci rwa się do kolędowania, bo Grecy lubią ten zwyczaj. Chętnie otwierają drzwi swoich domostw i przedsiębiorstw kolędnikom, sowicie ich wynagradzając. Dzieciaki wystrojne w czapeczki Świętego Mikołaja biegają między domami jak małe mróweczki z metalowymi trójkatami w dłoniach. Uderzając w nie z dużą werwą wystukują dzwięczny takt pod swój śpiew. Co lepiej wyszkoleni śpiewają kolędy również w wersji kreteńskiej, w której po pierwszej zwrotce słowa są inne niż w kolędzie "ogólnogreckiej". Rarytasem są odwiedziny kolędników grających na instrumentach, a niezwykłą rzadkością, aby grali na skocznej lirze i wesołych skrzypkach, instrumentach, które dawniej były częstym akompaniamentem kreteńskich kolęd. Kolędy śpiewa się również w Wilię Nowego Roku oraz 6 stycznia na Trzech Króli. Z powyższego widać, że w długi okres świąteczny nie brakuje kolędowania i jest ono do dnia dzisiejszego bardzo żywą tradycją.


Mali i więksi kolędnicy z trójkatami.


Kolejną tradycją bożonarodzeniową to przygotowywanie świątecznych wypieków. Są to znane w całej Grecji "melomakarona" (ciasteczka z goździkiem i cynamonem obficie polane miodowym syropem i posypane kawałeczkami orzechów włoskich) oraz "kourabiedes" (kruche cisteczka z migdałami obsypane grubo cukrem pudrem). Każda szanująca się gospodyni wypieka całe tuziny takich smakołyków wedle przechodzących z matki na córkę rodzinnych przepisów. Co prawda "melomakarona" jedzono w Boże Narodzenie, a "kourabiedes" zarezerwowane były na noworoczny stół. Dzisiaj je się je równolegle, nie zważając na stare kanony, a na zapracowane, leniwe lub praktyczne gospodynie czekają w cukierniach całe góry tych świątecznych ciasteczek: jakkolwiek miód najczęściej zastąpiony jest cukrem, masło margaryną, a orzechów i migdałów jest o wiele mniej niż w wypiekach domowych.  Na Krecie do tradycyjnych słodkości świątecznych należą również "diples" (nasze faworki polane obficie syropem miodowym i posypane kawałeczkami orzechów włoskich) oraz "kserotigana" (faworki z cieniutkiego jak papier ciasta zawiajanego w czasie smażenia na głębokim oleju w misterną rozetę). Palce lizać! Warto spróbować wszystkich wspomnianych wypieków i to najlepiej w połączeniu z mocną kawą po grecku! Właśnie te łakocie służyły dawniej jako poczęstunek dla kolędujących dzieci. Dzisiaj dzieci kręcą na nie nosem woląc pieniądze...


Najpopularniejsze wypieki bożonarodzeniowe - melomakarona.

Nie tylko kobiety, ale również mężczyźni mieli pełne ręce roboty. 23 grudnia - w święto Dziesięciu Świętych obchodzonych ku czci dziesięciu kreteńskich męczenników z III wieku - każdy gospodarz ubijał świniaka. Prosiak był pieczołowicie hodowany przez kilka miesięcy specjalnie na tę okazję. Dokarmiano go zbieranymi w lesie żołędziami, strąkami z drzewa świętojańskiego, serwatką. Przez kilka dni ćwiartowano zwierzaka i z każdej części wyrabiano inne delikatesy. Kawałki mięsa wędzono w szałwi i tymianku - było to tzw. "apaki". Inne siekano drobno i wyrabiano tradycyjne kiełbasy. Jeszcze inne po uwędzeniu wkładano ze smalcem do dużej beczki. Było to tzw. "singlino" stanowiące zapas mięsa na kolejnych 5 miesięcy (podobno 1 maja zjadano jęzor świński, który układano na samym dnie tej beczki. Dlaczego? To już całkowicie inna historia...). Z nóżek świńskich i głowy gotowano wywar z którego robiono "zimne nóżki", nazywane na Krecie "pichti" lub "tsiladia". Również w tych dniach robiono wędlinę podobną do naszej kaszanki, choć bez dodatku krwii, nazywaną "omathies". Kawałki wątróbki sowicie doprawiono przyprawami, dodawano ryż wymieszany z rodzynkami i tę masę zamykano w świńskim flaczku. Natomiast kawałki słoninki odpowiednio przyprawionej i przyrządzonej - "tsigarides" - były doskonale pożywną przekąską dla zbieraczy oliwek, którzy pracowali w gajach oliwnych od listopada do lutego. Choć trzech ostatnich potraw nie uiści się w żadnej tawernie, sklepie mięsnym, ani w większości domów kreteńskich, to nadal pieczony prosiak i inne potrawy na bazie wieprzowiny uważane sa za tradycyjne dania świąteczne. Indyki rozgościły się również na kreteńskich stołach, głównie tych w większych miasteczkach, gdzie ludzie dbają o dobre nawyki żywnościowe i poziom cholesterolu.


"Apaki" - wędzona kreteńska polędwiczka marynowana w ziołach i occie winnym. Fot.: www.ellinikaproionda.blogspot.gr.

A co z ubieraniem choinki i prezentami? Dzisiaj przystrojona choinka stoi w każdym domu i miejscu publicznym. Najczęściej sztuczna, bo to i praktyczniejsze i tańsze rozwiązanie. Żywe jodełki są do kupienia w sklepach ogrodniczych, ale jest ich dosłownie jak na lekarstwo. Zwyczaj ubierania choinki dotarł dopiero do Grecji w 1832 roku wraz z bawarskim księciem Ottonem I Wittelsbachem, który stał się pierwszym królem w historii Grecji. Większość moich rozmóców, którzy pochodzą z kreteńskich wiosek, wspomina, iż w ich domach dekorowano własnoręcznie zrobionymi ozdóbkami (np. z kolorowych sreberek po cukierkach i innych słodyczach) ścięty w okolicznym lesie krzaczek cyprysu. W internecie są wzmianki, że na Krecie przed Wigilią kobiety zrywały gałązki z różnych drzew, wkładały do wazonów, aby się zazieleniły, a nawet zakwitły do czasu Trzech Króli. Wierzono również, że o północy zakwita bazylia - zioło ściśle związane z obrzędami religijnymi w kościole prawosławnym - która normalnie kwitnie tylko latem. Mikołaj w Święta nie przychodził. Prezentami obdarowywano się na Nowy Rok, w dzień świętego Bazylego (Ai Vasilis), który w Grecji jest patronem biednych i wszystkich ludzi w potrzebie. Również i ten obyczaj się powoli zmienia, gdyż całkiem logiczne jest, że każde dziecko woli dostać prezenty wcześniej, tak jak rówieśnicy w innych krajach Europy ;-)


Choinka oblepiona lampkami przed Agora w Chania.

Największym ciosem, były tegoroczne doświadczenia z "chlebem Chrystusa", czyli "christopsomo". Zapiski internetowe odnotowują, że na kreteńskim stole świątecznym w pierwszy dzień Świąt króluje właśnie ten odświętny bochen chleba, który w smaku raczej przypominał naszą chałkę, czy żulik, niż przaśny chleb. "Chleb Chrystusa" nosił na sobie obowiązkowo znak krzyża i orzech włoski na samym środku. Symbolizował on początek nowego życia. W smaku miał być wyborny, choć nie za słodki. Robiony z najlepszej mąki, wybornego masła, bakalii, z domieszką wody różanej, goździków i cynamonu. Na osłodę dodawano nutę miodu lub "petimezi", czyli skondensowanego syropu z winogron. Dawniej przystrajano go dodatkowymi wzorami robionymi z ciasta. Były to najczęściej kwiaty, liście, ptaki lub atrybuty majace związek z zajęciem którym parała się rodzina: gałązki oliwne lub kłosy pszenicy dla rolników, kotwice dla żeglarzy, owce dla pasterzy. Dzisiaj tak bogato zdobionych świątecznych chlebów już sie nie znajdzie! "Christopsomo" jest, a raczej był, odpowiednikiem naszego opłatka. Łamał go ojciec, głowa rodziny, i dzielił między domowników. Pierwszy kawałek był dla Chrystusa, drugi dla biednych, kolejny dla każdego z członków rodziny według jego rodzinnej hierarchii. Później, po wymieszaniu z paszą, podawał ostatnie kawałki również zwierzetom w zagrodzie. Smutne, ale chlebem chrystusowym nie połamaliśmy się w domu do którego zostaliśmy zaproszeni. Choć kupiłam go i podarowałam w prezencie, domownicy jakby nie pamiętali o tej tradycji. Być może faktycznie już jej nie znali i mogą się o niej dowiedzieć tylko z internetu... Nie chciałam pytać...


Święta, Święta i po Świętach! Z powyższych opowieści wynika chyba niezbicie, że na Krecie, tak jak wszędzie chyba, ludzie coraz mniej czasu spędzają "przy szopce", a więcej na zakupach, wizytach, rewizytach i biesiadowaniu. Lokalne tradycje powoli zanikają, a na ich miejsce adoptowane są obce zwyczaje, potrawy i obyczajowość. Trochę szkoda, ale nie pozostaje mi nic innego powiedzieć jak: do siego roku! Και του χρόνου (ke tu chronu)!

PS. Również istniało ludowe przysłowie związane z prognozą pogody na 12-o dniowy okres świąteczny, od Wigilii do Objawienia Pańskiego, czyli naszych Trzech Króli. Rolnicy, pasterze i marynarze powtarzali, że wiatry walczą między sobą o to który z nich będzie przy narodzinach i przy chrzcie Chrystusa. Ten który zwycięża dyktuje warunki pogodowe od Wigilii po Objawienie Pańskie wypadające w Grecji na 6 stycznia. Wtedy właśnie w dniu święta o nazwie Theofania, Epifania lub Fotα (gr. Θεοφάνια, Επιφάνια, Φώτα) chrzci się wszelkie wody, najczęściej morskie, na pamiatkę chrztu Chrystusa w Jordanie.Ponieważ pogoda w ostatnich dniach jest oszałamiająco piękna, liczymy, że jeszcze ponad 10 dni będziemy mieli słonecznych, bez potrzeby włączania centralnego ogrzewania ;-)

wtorek, 1 grudnia 2015

Komiksowa Kreta

Dzisiaj o Krecie mniej tradycyjnie, ale za to z dużą dozą humoru i z "dobrą kreską". Literatura, sztuka plastyczna, historia, edukacja i satyra połączyły się w jedną całość, która w połowie roku ujrzała światło dzienne pod postacią 56 stronicowego komiksu zatutyłowanego "Historia Krety w komiksie". Trzeba przyznać, że książka ta przedstawia bardzo długą i burzliwą historię - sięgającą mitologii, a nawet czasów przed nią, do współczesności. Również już po przeczytaniu kilku stron rzuca się w oczy fakt, że jest głęboko osadzona w studiach nad danymi epokami i wydarzeniami historycznymi. Co równie ważne, a niespotykane w innych opracowaniach na temat Krety i jej historii, należyta powaga i rzetelność historyczna mieszają się z dobrą dawką "dziejowego humoru" mistrzowsko przedstawionego w bardzo zabawnych rysunkach i dialogach autorstwa Panagiotisa Giakasa.


"Ilustrowana historia Krety w komiksie" - lektura dla każdego. Fot.: cretancomiks.gr.